sobota, 2 sierpnia 2014

Epilog

Od rozmowy z Lucasem pod szkołą minął rok. Od tamtej pory przeszłam chemioterapię oraz operację, która zakończyła się pomyślnie. Przez cały ten czas był ze mną Lucas i nawet na moment mnie nie opuścił, chociaż widziałam po nim, że miał chwile zwątpienia. Moja choroba niszczyła również jego. Nie wysypiał się, miał podkrążone oczy a jego forma nieco spadła przez co często siadał na ławce rezerwowych. Ale mamy to już za sobą, jestem zdrowa, chociaż wciąż nieco słaba.
Pewnego wakacyjnego dnia siedzieliśmy razem z Lucasem na tarasie w jego domu. Postanowiłam z nim zamieszkać zaraz po tym jak mi się oświadczył.
Było to tydzień wcześniej, zaraz po tym jak wyszłam ze szpitala. Zadzwonił do mnie i poprosił o spotkanie. Nie miałam pojęcia o co chodzi, ale kazał mi się ładnie ubrać.
Założyłam więc swoją kwiecistą sukienkę przed kolano oraz buty na wysokim obcasie. Lucas postawił na klasykę, czyli biała koszula i granatowe spodnie od garnituru. Wyglądał znacznie dojrzalej niż w rurkach i trampkach.
Przyjechał po mnie kabrioletem i jak dżentelmen otworzył przede mną drzwi do samochodu. Ruszyliśmy w podróż, która trwała około dwóch godzin. Nie miałam pojęcia gdzie mnie wiezie, podejrzewałam, że na jakąś imprezę z klubu.

Zatrzymaliśmy się przed wejściem na plażę. Wokół rozpościerał się las, nad morzem były wielkie skały. Lucas zaprowadził mnie do miejsca gdzie fale docierały do moich stóp. Uklęknął i mi się oświadczył.

Miałam łzy w oczach, cała dygotałam. Udało mi się opanować i wskoczyłam mu w ramiona. Zgodziłam się. To chyba był najpiękniejszy dzień mojego życia.
Teraz wylegiwaliśmy się na leżakach za naszym domem i wspominaliśmy nasze wzloty i upadki pijąc przy tym koktajl owocowy. Było cudownie i wydawać się mogło, że nawet nawrót choroby nie mógłby tego zmienić.




______________________________

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

Heeej! Nareszcie udało mi się skończyć jakiegoś bloga bez zawieszania haha :D
U mnie z weną i komentowaniem ostatnio cienko, za co Was bardzo, ale to bardzo przepraszam! Postaram się wszystko nadrobić w najbliższym czasie, obiecuję.
Teraz czas na podziękowania :)
Bardzo Wam wszystkim dziękuję, komentarze od zawsze są dla mnie motywacją do pisania następnego rozdziału, nawet jeśli pod koniec liczba czytelników zmalała, ale te kilka osób na prawdę dawało mi kopa, aby napisać coś nowego.
Serdecznie zapraszam na pozostałe blogi, oraz na te, które zacznę pisać po skończeniu My sweet revenge. Narodził się również u mnie pomysł po ostatnim LGP na nowe ff ze skoczkami (czyt. Norwegami i Schlierim :D) w roli głównej, czytałby ktoś? :)

I'll be the one
Whole world is watching
My sweet revenge

Your one and only
Stand by me