Przez mój "związek" z Jackiem bardzo się zmieniłam. Wcześniej nigdy aż tak nie przeżywałam niedopowiedzianych rzeczy, np. z Alvaro w Madrycie. Wiedziałam, że nie byłam jedyną dziewczyną w jego życiu. Spotykał się z Daniellą, piękną Hiszpanką, którą poznał podczas jednego ze zgrupowań reprezentacji U21. A on wciąż się łudził, że o niczym nie mam pojęcia. Jednak nie przeszkadzało mi to, ponieważ wiedziałam, że za niedługo wyniosę się z Madrytu i zapomnę o Moracie.
Tutaj jest inaczej. Najpierw związek z Lucasem, w którym zbyt emocjonalnie się oboje zaangażowaliśmy, potem zdrada z Jackiem a następnie utrata przyjaciela. Oto rok Marie spędzony w Londynie. Bałam się myśleć co będzie następne.
Wracając do mojej rozmowy z Jackiem. Kiedy już myślałam, że nie odbierze i miałam się rozłączyć, usłyszałam zaspany głos Wilshere'a:
- Do cholery jasnej, wiesz która jest godzina? - zapytał z wyrzutem.
- Cześć Jack - odparłam niepewnie.
Usłyszałam jak przeklina próbując zakryć słuchawkę, żebym nie słyszała.
- Hej kotku! Czemu dzwonisz tak wcześnie?
- Dlaczego wczoraj nie odbierałeś tylko wysługiwałeś się swoim kolegą... Aaronem?
- O czym ty mówisz?
- No bo podobno byłeś na jakiejś imprezie - powiedziałam w końcu.
- Nic nie pamiętam - wzbraniał się.
- Szkoda... Aaron mówił, że jesteś ze swoją dziewczyną.
Cisza w słuchawce.
- Jack?
- To nic takiego, upiłem się i jakaś laska mnie poderwała - tłumaczył się.
Uwierzyłam mu. Teraz z perspektywy czasu widzę, że to najbardziej banalne wytłumaczenie jakie mógł wymyślić, ale wtedy byłam w nim zakochana. Chciałam, żeby Jack powiedział, że to nie jest jego dziewczyna.
- Spotkamy się dzisiaj? - zapytałam oddychając z ulgą.
- Nie mam czasu, słońce. Mam trening a potem spotkanie z fanami. Wiesz, reklama sponsora.
- No tak, to w takim razie do jutra! - zakończyłam.
Sprawa z Jackiem się rozwiązała, z Lucasem w sumie też pomijając moje wielkie wyrzuty sumienia. Jeszcze to jego ostatnie zdanie "Pamiętaj, że zawsze będę cię kochał" wywoływało u mnie dreszcze.
Przez następne dni chciałam umówić się z Jackiem, ale on wciąż znajdywał jakąś wymówkę, czułam, że mnie unikał. Chciałam również pogodzić się z Marco, ale on nie odbierał ode mnie telefonu.
Rodzice nie interesowali się mną. Tata przygotowywał się do najbliższego meczu z Arsenalem a mama miała urwanie głowy w pracy, a ostatnia kontuzja mojego brata nie poprawiała sytuacji.
Czułam się bardzo samotnie, zaczęłam wagarować. Chodziłam do szkoły, owszem, ale zaraz przed pierwszym dzwonkiem wracałam do domu lub szlajałam się po pobliskich parkach.
Pewnego kolejnego samotnego wieczoru w moim pokoju postanowiłam jeszcze raz zadzwonić do Marco. Obiecałam sobie, że jeśli teraz nie odbierze, to dam sobie spokój i nie będę więcej go nękać.
- Mogłabyś wreszcie przestać do mnie wydzwaniać? Moja dziewczyna myśli, że jesteś moją kochanką! - usłyszałam głos mojego przyjaciela.
- Dziękuję, że odebrałeś. Chciałam ci to wszystko wyjaśnić - zaczęłam.
- Przestań Marie! Nic mi nie wyjaśniaj, zakończyłaś naszą przyjaźń kończąc związek z Lucasem. Daj mi spokój - powiedział i rozłączył się.
To był największy cios. Nigdy bym się nie spodziewała, że Marco, który był ze mną w najgorszych chwilach, który był dla mnie prawie jak starszy brat zachowa się jak świnia. Czyli trzymał go przy mnie tylko mój związek z Lucasem? Ta myśl mnie jeszcze bardziej dobiła.
Położyłam się na łóżku i zaczęłam płakać co robiłam regularnie przez ostatnie kilka dni. Jeszcze rok temu w Madrycie, nie poleciałaby nawet struga łez gdyby Alvaro mi powiedział, że mnie zdradza.
Czułam się bezwartościowa. Nikt się mną nie przejmował. Dla ojca liczyła się tylko Chelsea. Czasami miałam wrażenie, że kocha ten klub bardziej niż swoją rodzinę. Dla matki najważniejsza była praca i mój brat, jej oczko w głowie. Dla Marco właściwie byłam nikim. Dla Jacka pewnie też już byłam historią chociaż cały czas wmawiałam sobie, że tak nie jest.
Lucas. "Pamiętaj, że zawsze będę cię kochał". Mogłabym do niego teraz zadzwonić, wyżalić się na cały świat, ale zakończyłam z nim znajomość zrywając w żałosny sposób - przez Skype.
Popatrzyłam na zegarek: 3 w nocy. Nie miałam już dla kogo żyć. Moje myśli krążyły wokół ucieczki z domu i czymś znacznie gorszym.
Zeszłam na dół do kuchni i wzięłam pierwszy lepszy nóż. Skierowałam się do łazienki a serce biło mi jak oszalałe. Za niedługo nie będzie mnie na tym świecie, za niedługo wreszcie znajdę ukojenie w moich smutkach, za niedługo skończę z depresją, skończę ze sobą.
Ręce trzęsły mi się niemiłosiernie przez co trudniej było mi trafić w odpowiednią żyłę na nadgarstku. Zamknęłam oczy i zrobiłam to.
________________________________
CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ
Heeeeej! Postanowiłam dzisiaj napisać ten rozdział, bo w tym tygodniu podejrzewam, że nie będzie na to szans ;p najpierw 5 dni zawalone sprawdzianami a potem weekend nauki i powtórki :')
Wracając do rozdziału - mega mega przygnębiający mi wyszedł xD ale taki właśnie efekt chciałam uzyskać i wiecie co? Nawet mi się podoba :) Mam nadzieję, że Wam również :)
Ogłoszenia parafialne
Założyłam sobie swoją podstronę -> http://tyska-podstrona.blogspot.com/
Bardzo bym Was prosiła, żebyście mnie informowali o nowych rozdziałach właśnie na tej podstronie w zakładce 'spam'. Na asku też podałam ten adres, więc proszę o niewysyłanie mi linków na asku. Z góry bardzo dziękuję :)
+ jeśli ktoś z Was pisze jakiegoś bloga, którego nie czytam, również proszę o wysłanie linku :)
++ na podstronie jest ankieta dotycząca następnego bloga, który prawdopodobnie pojawi się po teście, będę bardzo wdzięczna za każdy głos ^^