Weszłam w strefę gdzie znajdowała się szatnia Arsenalu pod pretekstem odwiedzenia starego znajomego z Madrytu - Mesuta Oezila. W rzeczywistości schowałam się w jednym z pustych pokoi, uchyliłam lekko drzwi i czekałam aż Jack będzie szedł korytarzem.
Nie trwało to długo, po około 5 minutach widziałam jak przechodził ubrany w czarny garnitur z wyszytym herbem Kanonierów na piersi. Całe szczęście, że był sam!
- Jack - zawołałam otwierając szerzej drzwi i gestem ręki pokazałam mu, aby wszedł do pokoju. Nie zawahał się i mnie posłuchał a ja pospiesznie zamknęłam drzwi.
- No cześć - powiedział lekko zdezorientowany - Co my tu robimy?
- Hej, jestem Marie i właściwie to...
- Córka Mou? Dobrze kojarzę?
- Tsaa - odparłam niechętnie - Ale to nie znaczy, że nie mogę się umawiać z piłkarzami z wrogiego klubu!
- Więc chcesz się ze mną umówić?
Cholera. Mam za długi język, ale co się stało to się nie odstanie. Postanowiłam być pewną siebie laską, która może mieć każdego.
- Tak - odparłam spokojnie.
- Niezła jesteś. Nie jedna moja fanka posikałaby się teraz z radości przy okazji krzycząc z podniecenia - powiedział opierając się o ścianę i zakładając ręce na piersi.
- Szczerze? Widzę cię pierwszy raz na oczy - oznajmiłam.
- Miłość od pierwszego wejrzenia? - zapytał ruszając porozumiewawczo brwiami.
- Umówimy się? - zignorowałam go.
- Jutro jestem wolny, przyjdź do Cafe Panorama około 16 - powiedział wychodząc.
- Czekaj! - zawołałam gwałtownie - Masz mój numer - podałam mu karteczkę z zapisanymi liczbami.
- Dzięki - odparł i wyszedł.
***
Spałam dosyć dobrze. Nie przejmowałam się za bardzo spotkaniem z Jackiem. Nie byłam tego typu dziewczyną, aby dzień wcześniej myśleć o tym w co się ubiorę i jak umaluję. Na następny dzień poszłam do szkoły i spędziłam ciężki dzień pisząc setki bezsensownych testów. Od razu po ostatnim dzwonku udałam się do kawiarni Cafe Panorama. Zazwyczaj po szkole przyjeżdżał po mnie Marco i razem szlajaliśmy się po Londynie w celu odstresowania się jednak od ostatniego wieczora nie rozmawialiśmy ze sobą. Nie zdziwił mnie więc brak jego samochodu przed szkołą.
Kiedy byłam już pod kawiarnią, ostatni raz poprawiłam włosy i widząc przez szybę, że Jack już na mnie czeka, weszłam.
- Cześć! - przywitał mnie machając ze swojego stolika.
- Hej - odparłam, podeszłam i pocałowałam go w policzek.
Usiedliśmy przy jednym ze stolików w kącie. Kawiarnia była bardzo duża, spokojnie zmieściłoby się tutaj około czterdziestu osób. Klimat był zachowany w barwach brązu i beżu, czyli typowych "kawowych" kolorach.
- Bardzo ładnie wyglądasz - powiedział.
- Trochę banalnie zaczynasz - odparłam.
- Rumienisz się, więc to chyba działa.
Uśmiechnęłam się szeroko i z zakłopotaniem założyłam kosmyk włosów za ucho. Zawsze tak robiłam kiedy czułam się niezręcznie.
Resztę popołudnia spędziliśmy rozmawiając o naszych zainteresowaniach, hobby i nawykach. Nigdy nie spodziewałam się, że mogę rozmawiać z kimś płci przeciwnej (kim nie był Marco) tak swobodnie o czymś innym niż o kontaktach damsko-męskich. Okazało się, że Jack nie myślał o mnie jak o małolacie, która leci na niego tylko dlatego, że jest piłkarzem. Może dlatego, że ja po prostu byłam przyzwyczajona do obecności sportowców w moim życiu?
To nie było nasze ostatnie spotkanie. Regularnie widywaliśmy się w różnych miejscach. Jack miał czas tylko raz w tygodniu i mi to odpowiadało. W końcu musiałam jakoś pogodzić naukę w ostatniej klasie liceum z randkami z Wilsherem. Bo nasze spotkania z czasem przekształciły się w pewien sposób w randki. Jack przynosił mi kwiaty i robił niespodzianki typu wypad do lunaparku czy na komedię romantyczną do kina. Wszystko było tak proste i banalne a mimo to bardzo mi się spodobało. Z Lucasem rzadko wychodziliśmy przede wszystkim dlatego, że on zaraz wyjechał do Holandii. Mieliśmy dla siebie tylko trzy tygodnie, które razem spędziliśmy w trasie Chelsea a potem w Londynie. Nie było czasu na błahe rzeczy jak randki.
Szczerze się zdziwiłam, że Jack pokazuje się ze mną tak chętnie publicznie. Myślałam, że będzie chciał się ukrywać z tym, że chodzi z córką wroga. Tymczasem on często pytał mnie o Chelsea, co czasami wydawało mi się dziwne. Pytał na przykład o to co mój ojciec zazwyczaj robi przed meczem, jak motywuje zawodników. Również rozmawialiśmy o najlepszych piłkarzach The Blues. On mi opowiadał z perspektywy przeciwnika, ja przyjaciela.
O dziwo bardzo dobrze udawało mi się ukryć to przed Lucasem, że spotykam się z kimś innym. Dalej udawałam, że go kocham i że za nim tęsknię. Męczyło mnie to, ale starałam się robić to co zawsze.
Sielankę musiał przerwać jak zwykle mój najlepszy przyjaciel - Marco.
Pewnego dnia, dokładnie w piątek zapytał mnie:
- Nie sądzisz, że to piękny dzień na zwiedzenie Arnhem?
- Jedziemy do Lucasa? - zapytałam z nadzieją, że zaprzeczy.
- Tak - odparł uradowany.
- Marco! Ja nie chcę z nim być, jeśli tam pojadę to tylko po to żeby z nim zerwać.
- Czuję, że coś przede mną i przed Lucasem ukrywasz... - wypalił.
- Tak, ukrywam coś przed Lucasem a nie powinnam. Mianowicie, że ja go nie kocham - argumentowałam.
- Przestań! Nie możesz z nim teraz zerwać, w sobotę ma derby i nie może się rozpraszać.
- W takim razie pojadę za tydzień.
- Dlaczego ty do cholery nie chcesz z nim być?! Zranisz go jak z nim zerwiesz! - wykrzyczał mi prosto w twarz.
- Nie pomyślałeś, że ja może mam już kogoś innego? Zranię go jeśli będę to dalej ciągnąć! - wypaliłam.
Kiedy byłam już pod kawiarnią, ostatni raz poprawiłam włosy i widząc przez szybę, że Jack już na mnie czeka, weszłam.
- Cześć! - przywitał mnie machając ze swojego stolika.
- Hej - odparłam, podeszłam i pocałowałam go w policzek.
Usiedliśmy przy jednym ze stolików w kącie. Kawiarnia była bardzo duża, spokojnie zmieściłoby się tutaj około czterdziestu osób. Klimat był zachowany w barwach brązu i beżu, czyli typowych "kawowych" kolorach.
- Bardzo ładnie wyglądasz - powiedział.
- Trochę banalnie zaczynasz - odparłam.
- Rumienisz się, więc to chyba działa.
Uśmiechnęłam się szeroko i z zakłopotaniem założyłam kosmyk włosów za ucho. Zawsze tak robiłam kiedy czułam się niezręcznie.
Resztę popołudnia spędziliśmy rozmawiając o naszych zainteresowaniach, hobby i nawykach. Nigdy nie spodziewałam się, że mogę rozmawiać z kimś płci przeciwnej (kim nie był Marco) tak swobodnie o czymś innym niż o kontaktach damsko-męskich. Okazało się, że Jack nie myślał o mnie jak o małolacie, która leci na niego tylko dlatego, że jest piłkarzem. Może dlatego, że ja po prostu byłam przyzwyczajona do obecności sportowców w moim życiu?
To nie było nasze ostatnie spotkanie. Regularnie widywaliśmy się w różnych miejscach. Jack miał czas tylko raz w tygodniu i mi to odpowiadało. W końcu musiałam jakoś pogodzić naukę w ostatniej klasie liceum z randkami z Wilsherem. Bo nasze spotkania z czasem przekształciły się w pewien sposób w randki. Jack przynosił mi kwiaty i robił niespodzianki typu wypad do lunaparku czy na komedię romantyczną do kina. Wszystko było tak proste i banalne a mimo to bardzo mi się spodobało. Z Lucasem rzadko wychodziliśmy przede wszystkim dlatego, że on zaraz wyjechał do Holandii. Mieliśmy dla siebie tylko trzy tygodnie, które razem spędziliśmy w trasie Chelsea a potem w Londynie. Nie było czasu na błahe rzeczy jak randki.
Szczerze się zdziwiłam, że Jack pokazuje się ze mną tak chętnie publicznie. Myślałam, że będzie chciał się ukrywać z tym, że chodzi z córką wroga. Tymczasem on często pytał mnie o Chelsea, co czasami wydawało mi się dziwne. Pytał na przykład o to co mój ojciec zazwyczaj robi przed meczem, jak motywuje zawodników. Również rozmawialiśmy o najlepszych piłkarzach The Blues. On mi opowiadał z perspektywy przeciwnika, ja przyjaciela.
O dziwo bardzo dobrze udawało mi się ukryć to przed Lucasem, że spotykam się z kimś innym. Dalej udawałam, że go kocham i że za nim tęsknię. Męczyło mnie to, ale starałam się robić to co zawsze.
Sielankę musiał przerwać jak zwykle mój najlepszy przyjaciel - Marco.
Pewnego dnia, dokładnie w piątek zapytał mnie:
- Nie sądzisz, że to piękny dzień na zwiedzenie Arnhem?
- Jedziemy do Lucasa? - zapytałam z nadzieją, że zaprzeczy.
- Tak - odparł uradowany.
- Marco! Ja nie chcę z nim być, jeśli tam pojadę to tylko po to żeby z nim zerwać.
- Czuję, że coś przede mną i przed Lucasem ukrywasz... - wypalił.
- Tak, ukrywam coś przed Lucasem a nie powinnam. Mianowicie, że ja go nie kocham - argumentowałam.
- Przestań! Nie możesz z nim teraz zerwać, w sobotę ma derby i nie może się rozpraszać.
- W takim razie pojadę za tydzień.
- Dlaczego ty do cholery nie chcesz z nim być?! Zranisz go jak z nim zerwiesz! - wykrzyczał mi prosto w twarz.
- Nie pomyślałeś, że ja może mam już kogoś innego? Zranię go jeśli będę to dalej ciągnąć! - wypaliłam.
_________________________________
CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ
Hejka! Jest drugi rozdział :) Szczerze to zdziwiłam się, że udało mi się go dzisiaj napisać biorąc pod uwagę, że mam sporo nauki, ale co poradzić... wena :D
Bardzo Wam dziękuję za ilość komentarzy pod ostatnim rozdziałem! Bardzo pozytywnie mnie zaskoczyliście :)
W tym tygodniu możecie się spodziewać Prologu na nowym blogu o skoczkach :)
Hmm... no napisałam na asku że nie jestem pewna czy skomentuje ale zrobię to z anonima żebym nie zapomniała :)
OdpowiedzUsuńA więc akcja fajnie się rozwija.Nie rozuniem za bardzo o co chodzi Marco :/ Jeju ona po prostu czuje coś do innego. Moment umówienia się na" randke " to świetny pomysł wgl wszystko super fajnie czekam na kolejne
Pozdrawiam
Kaii :*
haha szybka jest! :D
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba, ciekawa jestem co z Lucasem! :D
Pisz szybko <3
Nie no, Marie to szybka jest, na serio! XD No, no.. tak szybko się umówić na randkę z piłkarzem jednego z lepszych klubów świata? ;o A do tego przecież ona jest w stałym związku z Lucasem. Oj, lepiej żeby szybciej z nim zerwała, bo później będą oboje cierpieli.
OdpowiedzUsuń"W tym tygodniu możecie się spodziewać Prologu na nowym blogu o skoczkach :) - CO?! I ja jeszcze nie mam linka? ;d Dawaj szybko!
blog jeszcze nie powstał, ale pewnie w ciągu kilku najbliższych godzin to się stanie, wyślę Ci wtedy link :)
UsuńSzkoda trochę Lucasa, ale serce nie sługa, jestem ciekawa, co będzie dalej. Super rozdział, czekam na następny :D
OdpowiedzUsuńCudowny! <3
OdpowiedzUsuńTak czy siak szkoda mi Lucasa, już widzę jego reakcję jak główna bohaterka z nim zerwie. Choć zgadzam się z "MalowanaReggae3" że serce nie sługa, no a Jack wydaje się być całkiem miłym chłopakiem :)
Pozdrawiam i czekam na kolejny :*
Cudowny rodział <3
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że zerwie z Lucasem, bo zrani bo zrani go dwa razy bardziej, jeśli dowie się o jej romansie..
Czekam na kolejny ;*
bo zrani* miało być raz, wybacz xd
UsuńIleż tu się dzieje!!! Marco mnie zaczyna irytować,po cholerę się wcina w uczucia Lucasa i Marie??? Jacky ,ahhh ten mój Wilshere <33
OdpowiedzUsuńPodoba mi się główna bohaterka,jest taka odważna ( Ale to nie znaczy, że nie mogę się umawiać z piłkarzami z wrogiego klubu!-uuuuuuuu :3) i wie czego chcę+ mam nadzieję,że rozstanie się z Lucasem (inaczej go jeszcze bardziej zrani)
Rozdział świetny+ pozdrawiam i buziaczki :*** <33
Co ta Marie xD Wgl, co ten Marco sie wcina? Jezu, dziewczyna przestała kochać Lucasa, co poradzić? Znalazła sobie kogoś innego, tak? Właśnie, niech się odwali! ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział <3 Bardzo dużo się dzieje, lubię takie opowiadania <3
kochajac-reczna.blogspot.com
skoki-narciarskie-to-kocham.blogspot.com
Marie widze pewna siebie XD Ja tam wole Lucasa :) fajny rozdzial:3
OdpowiedzUsuńJaka podrywaczka, hahahahaha XDDD Ale to dobrze ^^
OdpowiedzUsuńAno jest jeszcze Lucas... Po derbach, potem będzie jeszcze jakaś wymówka i tak będzie daleej ;/ A tu jednak się okazuje, że Lucas już wie... Ahhh ta moja wyobraźnia :(
Świetny, czekam na kolejny ♥
Jaka ona szybka :D
OdpowiedzUsuńTylko szkoda mi Lucasa, po tym jak się dowie o tym, że ona już go nie kocha, a czuje coś do innego... I Marie powinna mu powiedzieć i nie słuchać Marco, który już mnie denerwuje, bo skoro ona nic nie czuje to po jaką cholerę ma to ciągnąć...
Tak całkiem ogólnie to rozdział świetny i czekam na następny <3
Dobra jest :D Taka konkretna i bezpośrednia. Też tak chcę! :D
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Lucasa ale skoro ona nic do niego nie czuje to serio niech jak najszybciej, najdelikatniej z nim zerwie bo to nie ma sensu.
Pozdrawiam :)
cudownie! Szybka jest i konkretna, ale to właśnie mnie tu przyciąga ;) Powinna zerwać z Lucasem już teraz, bo co będzie jeśli Jack się dowie, że jego dziewczyna/przyjaciółka ma chłopaka? Na pewno nie będzie zachwycony. Pozdrawiam i zapraszam do siebie:
OdpowiedzUsuńhttp://lena-teo.blogspot.com/
Cudowne!! <3
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Lucasa, ale tak czasem jest, że miłość nagle ucieka, gdzieś indziej ;)
Uwielbiam to opowiadanie <3
Czekam na kolejny
Buziaki ;*
ah, Lucas ;c nie wiem za bardzo co mam powiedziec, no bo jakby nie patrzec to mi troche szkoda chlopaka. jednak milosc jest nieprzewidywalna i moze trafic nagle i nic nie da rady z tym zrobic. czekam z niecierpliwoscia na kolejny XD
OdpowiedzUsuń+ oni jak dotąd byli bardzo szczęśliwą rodziną
ona cieszyła się szczęściem przyjaciół powoli zapominając o własnych niepowodzeniach
on miał wszystko co chciał a przynajmniej tak mu sie wydawało
pewnego dnia wszystko sie zmieniło. oni stracili życie. on i ona natomiast najlepszych przyjaciół, zyskując tym samym malutką pociechę, która sprawi, że na nowo uwierzą w miłość.
razem z Julią Pique serdecznie zapraszamy na naszego nowego bloga o FC Barcelonie
para-siempre-fcb.blogspot.com
Czekam na nn <33
OdpowiedzUsuńMarie szybka jest, ja bym się bała tak szybko zaprosić chłopaka. XD
OdpowiedzUsuńszkoda mi Lucasa, jeju. :c
czekam na następny <3 / Vika
Cudowne! <333
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Lucasa :((
Marie taka szybka i konkretna haha, ale po co czekać :D
Świetny rozdział :3 Czekam na kolejny ♥
no no no robi się ciekawie.jestem ogólnie bardzo ciekawa jak się a cała historia pooczy.dlatego czekam niecierpliwie na nexta :*
OdpowiedzUsuńżyczę weny! <3
i zapraszam do siebie na 5 rozdział <3
http://themoordeath.blogspot.com/
Jak Jack się dowie, że jego dziewczyna ma chłopaka to chyba nie będzie zadowolony. Niech Marie zerwie z Lucasem dla dobra wszystkich! Przepraszam, że dopiero teraz, ale miałam 1,5 tygodnia przerwy od komputera. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńHyhyhy niegrzeczna ^^ Lepiej bedzie jak mu wczesniej o tym powie, to tak troche nie fair umawiac sie, choc jest sie z kims w zwiazku.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na kolejny :)